Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/486

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zaprowadzono go na platformę, gdzie znalazł znowu swoich ośmiu towarzyszy.
Zbliżył się do tego, który był już więźniem od dziesięciu lat, i zapytał go o jego nazwisko.
— Hrabia d’Olibarus, — odrzekł tenże.
To nazwisko było zupełnie nieznaném Rogerowi.
I z jakiego powodu tu się znajdujesz? Powiédz mi otwarcie, hrabio.
— Mogę tylko powtórzyć panu, to, co powiedziałem wczoraj, to jest, że nie wiém zupełnie.
— Nie wiész pan?
— Bynajmniéj.
— Lecz, — rzekł Roger zniżając głos, — od dziesięciu lat jak pan jesteś więźniem, czy nie probowałeś nigdy uciec?
Hrabia d’Olibarus spojrzał bystro na Rogera i odwrócił się od niego nic nie odpowiedziawszy. Wziął go za szpiega.
— Do pioruna! — rzekł do siebie Roger,