Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/456

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rych kobiéta nie zapomina nigdy, a mąż żałuje zawsze.
— Ja tak chcę.
W tedy nastąpiła pomiędzy małżonkami okropna kłótnia, przeplatana z obu stron wykrzyknikami: Ja tak chcę! i: Ja tak niechcę!
— A więc, skoro tego nie chcesz, — rzekł nareszcie Roger, sądząc, że odniesie tryumf, wymówiwszy te słowa, tak straszne dla uczciwéj kobiéty; — skoro tego niechcesz, będę w przekonaniu że masz dla pana de Royancourt jakieś osobliwsze uczucia.
— Myśl sobie co chcesz, — odrzekła Sylwandira.
— Jeżeli pan de Royancourt nie ustąpi z mojego domu, — rzekł Roger, — ja się oddalę; lecz strzeż się pani, gdy już więcéj nie wrócę.
— Jak ci się podoba, mój panie, świat