Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/436

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ger powiedział o tych życzeniach swojego teścia Cretté’mu, który ze zwykłą swoją nieczynnością, zaczął czynić w tym względzie starania wraz z swojemi przyjaciółmi; lecz pomimo wszelkich usilności, poznali rychło, że o własnych siłach, nicby nie wskórali.
Ktoś doniósł wówczas panu Bouteau o niejakim margrabi de Royancourt, bardzo gorliwym słuchaczu mszy i będącym w wielkich łaskach u pani de Maintenon. Pan Bouteau przypomniał sobie, że właśnie przed trzema lub cztérema laty, ten sam margrabia de Royancourt, miał w trybunale, którego był radzcą rapportującym, sprawę którą wygrał.
Pan Bouteau oddał wizytę panu de Royancourt, który przyjął go bardzo dobrze i przypomniał sobie doskonale okoliczność procesu.
Ponieważ zaś pan Bouteau był w przekonaniu, że rekommendacyja ładnéj ko-