Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/386

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jak jest niebezpiecznie zbogacać swoich kochanków.
Roger uczuł poruszenie gniewu i postąpił ku Indyjaninowi, chcąc natychmiast pomścić ubliżenie pamięci krewnego, którego uznano go spadkobiercą.
— Czyś oszalał? — zawołał Cretté wstrzymując go; — pozwól krzyczéć nieszczęśliwemu, którego obdzierają; zresztą nie nazywasz się Bouzenois lecz d’Anguilhem.
W téj chwili Indyjanin zbliżył się ku nim. Roger sądził, że szedł do niego i przygotował się na jego przyjęcie; lecz pan Afghano poszedł daléj; tylko mijając ich rzekł tak głośno, aby go wszyscy słyszeli:
— Źle zrobiłaś zdradzając mnie, panno Pussetko, mam jeszcze sto tysięcy liwrów dochodu.
— Winszuję ci, mój panie, — rzekł