Strona:PL Dumas - Sylwandira.djvu/247

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

przeto zrobienia doświadczenia in anima vili, Roger udał się do pana Coquenard, prokuratora, mieszkającego przy ulicy Baraniej, niedaleko placu Gréve.
Roger, jak powiedzieliśmy, był przystojny, i chociaż przybył z prowincyi, widać było po nim szlachcica. Znać było wprawdzie wpływ powietrza i słońca na jego okrągłéj twarzy i muszkularnych rękach; lecz nogę miał zgrabną, i pomimo nieśmiałości, oko jego błyszczało niekiedy męzkim ogniem. Szpada tylko zawadzała mu, bijąc go po łytkach, gdyż w Anguilhem nie przyzwyczajony był nosić jéj. To ciągłe tarcie nabawiło go niespokojności; nie umiał także jeszcze robić sobie miejsca pomiędzy ludźmi z pospólstwa i ustępować z drogi osobom znakomitszym od siebie; tak, że nieraz usunął się przed nosiwodą, a potrącił jakiego dygnitarza. Lecz jego fizyjonomija malująca podziwienie, ocalała go od gniewu tych ostatnich,