Przejdź do zawartości

Strona:PL Dumas - Stuartowie.djvu/446

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

drzwiami tylnemi ogrodu, stykającego się z polem, i wszedłszy na drugie piętro zaczął tam swoje przygotowania. Murray miał dnia następnego przejeżdżać, nie było wiec czasu do stracenia.
Na podłodze położył materac z łóżka, aby nie było słychać jego kroków, następnie ściany obsłonił czarnem obiciem, aby cienia jego widać nie było; nakoniec, konia przywiązał w ogrodzie, aby można uciec bezwłocznie, kiedy czas nadejdzie: lecz wjeżdżając do ogrodu uważał iż brama jest nizka, tak że był zmuszony położyć się aż na szyi konia, kazał ją przeto zwalić aby mieć drogę szeroką i wolną; potem nabił dwa muszkiety, okiennice w pół-otworzył i oczekiwał wypadku.
Mimo tych wszystkich ostrożności, zamiary jego o mało nie zostały bezskutecznemi.
Przyjaciele rejenta, wiedząc że miasteczko