Strona:PL Dumas - Stuartowie.djvu/392

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

gyle, lecz na taborecie, który jéj mały Douglas przyniósł pod nogi; pocałowała go w czoło za tę przysługę a kiedy dziecię wyszło:
— Jerzy, rzekła nachylając się ku młodzieńcowi, ponieważ tak doskonale umiesz brać miarę, zechcesz ubrać twojego kuzyna w moje barwy; jeżeli to nie obrazi dumy Donglasów, pragnę aby był moim paziem.
Na radzie postanowiono naprzód udadź się do zamku Draphan, z tamtąd do miasta Dumbarton, aby najpierwéj zabezpieczyć osobę królowéj; albowiem Dumbarton mogło się trzy miesiące opierać połączonym siłom całéj Szkocji. Postanowiono zarazem, wyjechać nazajutrz po śniadaniu.
Przez całą noc przybywały nowe oddziały wojska, tak, że kiedy dzień zajaśniał, już nie straż bezpieczeństwa, lecz armja oczekiwała odjazdu królowéj.
Tego samego wieczora dostali się aż do