Przejdź do zawartości

Strona:PL Dumas - Stuartowie.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

brał wszystkie siły i przybliżył się pod otwór. Nie omylił się wcale: pewna kobieta słysząc wczorajsze wołanie i dzisiejsze jęczenie, myślała że może to jest jaka ofiara któréj jeżeli nie ocali, to przynajmniej pomódz zdoła, korzystała więc z nocy i przyszła go zapytać, kto był, i co mu było.
Rothsay odpowiedział że był synem królewskim i że umiera z głodu.
Kobieta pobiegła do domu i powróciwszy za chwilę, wsunęła mu przez kratę mały jęczmienny placuszek, przyrzekając co noc podobny. Tyle tylko mogła mu dadź, bo sama była uboga. Kobieta dotrzymywała słowa i Rothsay żył.
Oo pięciu dniach, więzień usłyszał jak zbliżano się do jego drzwi. Myślał że chcą się przekonać czy umarł. Wydał kilka westchnień, kroki oddaliły się.
Nazajutrz, znowu było słychać stąpanie.