Strona:PL Dumas - Sprawa Clemenceau T1-3.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Teraz, mój mały przyjacielu, wypadałoby pójść ucałować mateczkę. Służący cię zaprowadzi i przyjdzie po ciebie o godzinie, którą mu naznaczysz.
Nie mogłem się powstrzymać od uściskania p. Ritz’a
— Masz poczciwe serce, — szepnął całując mię po ojcowsku; — dobra to rzecz, nawet w artyzmie.
— I z pewnym smutkiem spojrzał na syna, mocno zajętego w tej chwili uczeniem sztuk wielkiego psa gończego, nie opierającego mu się wcale.