Dla oszczędzenia mi nowych z Andrzejem utarczek, kazano mu zmienić miejsce w klasie. Otrzymałem innego sąsiada, słodziutkiego, pilnego, metodycznego, pełnego najgłębszej uwagi. Wypowiadał lekcye bez zająknienia, i głośno, rano i wieczór, żegnając się całem ramieniem, recytował modlitewkę, którą reszta klasy ledwie wymróczała. Jeśli wypadkiem przemówił do mnie, czynił to tylko w razach koniecznych i w rzeczach dotyczących nauki jedynie.
Mały Barnaba wprędce zyskał moje zaufanie opowiadaniem o niezamożnych rodzicach, którzy będąc ziomkami wspólnika p. Fremin, za pośrednictwem jego otrzymali znaczną obniżkę w opłacie za syna, pod warunkiem wszakże wyjątkowej pilności ze strony tego ostatniego. Następnie opisywał mi pierwsze lata dzieciństwa, spędzone na wsi, przy boku ojca; mówił o matce, którą już utracił.
Wypytywany z kolei, wylałem się zupełnem zaufaniem. I czegóż miałbym się obawiać? Wtajemniczyłem go we wszystko, com wiedzał o sobie i o drogiej mateczce, aż do słów jej dotyczących mego urodzenia.
Strona:PL Dumas - Sprawa Clemenceau T1-3.djvu/33
Wygląd
Ta strona została przepisana.
VII.