Strona:PL Dumas - Sprawa Clemenceau T1-3.djvu/272

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wyraz elastyczny, wypowiadający wszystko i nic razem, jeden z tych co to kobiety miewają zawsze pod ręką! Nieszczęściem, bywają chwile w których uczucie przebieglejsze jest od przebiegłości samej.
— Dajmy pokój przeszłości — rzekłem — o teraźniejszości odpowiadać proszę.
Zmieniła taktykę.
— Nie powiem ani słowa, ozwała się czelnie; tak samo nie wierzysz w teraźniejszość jak i w przeszłość.
— Dobrze. Uprzedzam panią zawczasu, że zabiję go zawczasu.
— A co mię to obchodzi! Alboż ja kocham tego, którego nazywasz moim kochankiem? Zabijaj go sobie, jeżeli chcesz: biedny chłopak, Bogu duszę winien. Zgryzoty przyjdą po czasie.
Odpowiedź ta była prawdziwie mistrzowską.
— W takim razie, dla czegóż ta poufałość? czemu te znaczące wyrażenia? co znaczy ten pocałunek namiętny?
— Nic nie znaczy. W naszym kraju wszyscy całują się w usta.
Słyszałem to, przyjacielu, słyszałem to na moje własne uszy! Rozpaczna bezsilność, paraliżująca mi i myśl i władzę, dopóki byłem zdala od winowajczyni, znikła teraz bez śladu. Uczułem bijącą mi z serca do mózgu ustawicznie, hałaśliwie, nakształt groźnego przypływu, wolę silną dowiedzenia się