Strona:PL Dumas - Pamiętniki D’Antony T1-2.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Około dziewiątéj godziny z rana, postrzegli ogromne nad zatoką wznoszące się miasto — zapytali, jak się nazywa — odpowiedziano: Neapol.
Nielękając się już towarzyszów Cezarysa, szli prosto do Neapolu; przy moście Maddalena zbliżyli się do straży francuzkiéj, zapytując po Kalabryjsku, do kogo się mają udać o zapłatę summy naznaczonej za głowę Cezarysa.
Żołnierz na straży uważał ich pilnie, i pokręcając ogromne swoje wąsy, mówił do siebie:
— To rzecz dziwna, te błazny, nie większe od mojéj ładownicy, a już mówią po włosku — Nie przeszkadzam przyjaciele, ruszajcie.
Kalabryjczykowie nie zrozumieli go — powtórzyli swoje pytanie.
— Muszą mieć coś do mnie, i zawołał Serżanta.
Serżant pojmował niektóre słowa: do-