Strona:PL Dumas - Pamiętniki D’Antony T1-2.djvu/308

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pomyślałem sobie, aniołem piękności! Szczęśliwy kto ją trzymał w swoich ramionach, kto oczami swej duszy widział wszystkie władze jéj duszy utworzone do kochania, kto na swém sercu czuł bicie jéj serca, każde poruszenie jéj ciała, i który mógł zawołać: — Ta boska istota jest utworem miłości, utworem miłości dla mnie, dla mnie jednego ze śmiertelnych ten anioł przeznaczony! ah! ten szczęśliwy!... ten szczęśliwy!...
W takich byłem pogrążony myślach, gdy ona nagle powstała, zbliżyła się do mnie — i z zapałem, głosem przerywanym: — Słuchaj, rzekła, jestem piękną, przysięgam, młodą, mam zaledwo lat dziewiętnaście. Dotąd byłam czystą jak anioł wyobraźni.... Teraz, ah! kładąc swą pulchną rączkę na mojem ramieniu — Tobie się oddaję!... przyjmij mię!...
W téjże chwili jéj usta złączyły się z mojémi najsłodszym nektarem całusa,