Strona:PL Dumas - Pamiętniki D’Antony T1-2.djvu/214

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Są chwile w wieku młodocianym, gdzie na nieszczęście, zupełnie jesteśmy obojętni, jak gdyby ono nigdy nic miało się dopełnić; gdzie najsmutniejsza myśl, pomimo woli najczęściej kończy się uśmiechem. Dla tego to zapewne, że życie z jednéj tylko strony widzimy, że przeszłość nie dozwala wątpię o przyszłości.
Marso także miał o czem myśleć, lecz on już doświadczony, znał niesnaski polityczne obecnego czasu, znał konieczności rewolucyi; tysiąc różnych projektów względem ocalenia śpiącéj Blanki snuło się po głowie. Jeden tylko jaki mu przyszedł na myśl zdawał się być najlepszym, zawieźć ją do Nantu, gdzie jego rodzina mieszkała. Od trzech lat nie widział się ani z matką, ani z siostrami, będąc zaś teraz o kilką tylko mil od tego miasta, za najprzyzwoitszą rzecz poczytał, wziąć uwolnienie na czas jaki u główno-komenderującego. Na tém stanęły jego proje-