Strona:PL Dumas - Pamiętniki D’Antony T1-2.djvu/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Skończyłeś już swoję historją?
— Skończyłem? pch!... jeszcze ani czwarteé części nie ma; jeszcze to nic co ja powiedziałem, pan zobaczysz.
I w rzeczy saméj jego opowiadanie wcale mię interessowało. Nie miałem nic do panny Mars jak tylko złożyć wizytę, to jest zobaczyć ją tak śliczną w tysiąc ośmset trzydziestym, jak i w tysiąc ośmset trzydziestym piérwszym. Za dziesięć minut już byłem w kabryolecie.
— No, twoja historja?
— Naprzód powiedz pan dokąd jechać.
— Nie uważaj, ruszaj prosto; historja.
— Ah! moja łiistorja, stanęliśmy na... »Woźnico, ulica Bak, tylko prędko.«
»Na moście nasza panna znowu osłabiała.
»Pan mój kazał mnie wysiąść z pojazdu, schodzić po doktora. Gdy z nim wróciłem, znalazłem pannę Marją.... Czy ja panu mówiłem, że ona nazywała się Marja?
— Nie.