mo największéj chęci do gawędki. Wkrótce jednak symptomata jego nieukontentowania zaczęły coraz wzrastać, i prawdziwie widziałem się w wielkim ambarasie, chciałem przemówić: tu jego twarz rozpogodziła się. Ale na nieszczęście trzeci akt zostający do wykończenia mojego dramatu przyszedł mi w téjże chwili namyśl, i choć już byłem się obrócił mając odemkniętą jak przemówić gębę, odwróciłem się nazad cedząc między zębami sam do siebie: «To dobrze, to dobrze.»
Kantillon sądził, że ja oszalałem.
Westchnął nieborak.
Wkrótce zatrzyma! konia, mówiąc: «Czy tutaj“?» Byłem przed gankiem Nodiera.
Chciałbym czytelniku chętnie mówić tu z tobą o Nodierze, którego znam dobrze i wielkim jestem przyjacielem, którego także zapewne musisz być przyjacielem,
Strona:PL Dumas - Pamiętniki D’Antony T1-2.djvu/133
Wygląd
Ta strona została przepisana.