Strona:PL Dumas - Neron.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jeżeli Grecja nie jest już potężną, jest wszakże zawsze piękna, a piękno władniejsze jest od siły.
Aktea wzniosła rękę do zasłony, ale zatrzymał ją Lucjusz.
Koryntjanka zadrżała, lecz nie miała odwagi oprzeć się śmiałości młodzieńca: coś nakształt gęstego obłoku zasłoniło jej oczy, a czując zginające się pod sobą kolana, oparła się o pień morwy. Była wówczas ta rozkoszna godzina, która nie jest dniem ani nocą; zmrok, powlekający wschodnią część widnokręgu, okrywał Archipelag i Attykę. Tymczasem ze strony przeciwnej, morze Jońskie, toczące ogniste fale i niebo, pełne złotych obłoków zdawało się być przedzielone jaskrawem, jak puklerz w ogniu rozczerwieniony słońcem, które już zaczynała gasić w wodach niższą część swej tarczy. Jeszcze jakby z ula dolatywał gwar miejski; wszystkie jednak glosy doliny i góry konały jeden po drugim; czasem tylko rozległ się w stronie Cyteronu przenikliwy śmiech pasterza, albo podnosił się od morza Saronickiego krzyk rybaka, wyciągającego na brzeg swą łódkę. Owady nocne zaczynały w trawie brzęczeć, a fosforyczne chrząszczyki, rozsypane tysiącami w ciepłem powietrzu wieczornem, jaśniały, jak iskry niewidocznego ogniska. Wszystko wskazywało, że natura, strudzona dzienną pracą, usypiała powoli i że całe życie umilknie za chwilę, szanując rozkoszny spoczynek.
Młoda para zachowywała głębokie milczenie pod wpływem tego uroczego wrażenia, gdy nagle strony portu Lechejskiego zabrzmiał ryk tak przerażający, że Aktea wzdrygnęła się z przestrachu. Rzymianin odwrócił głowę z żywością i skie-