Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nie obowiązuje on księcia; a ja nim jestem. Posłuchaj pan, przecie książę nie może spać pod płotem.
— Jestem w rozpaczy, mości książę, ale rozkaz królewski...
— Czyż król rozkazał panu odpędzić swego brata, jak żebraka lub złodzieja?... Jestem hrabią d‘Artois, mój panie. Do licha!... ryzykujesz grubo, każąc mi marznąć za drzwiami.
— Mości książę, hrabio d‘Artois — mówił adjutant, — Bóg świadkiem, wszystką krew oddałbym za Waszą Królewską Wysokość; lecz król osobiście mi zalecił straż tego wejścia i zabronił otwierać, nawet jemu, królowi, jeżeliby przyszedł po jedenastej. Przepraszam pokornie Waszą Wysokość; jestem żołnierzem, i gdyby na Waszem miejscu była nawet Najjaśniejsza Pani, przeziębła i drżąca, odpowiedziałbym Jej Królewskiej Mości to samo, co z bólem serca, mówię Waszej wysokości.
Po tej przemowie, adjutant pożegnał z uszanowaniem księcia.
Został żołnierz tylko, któremu serce tak biło silnie ze strachu, iż hrabia d‘Artois mógłby przez drzwi je usłyszeć.
— Jesteśmy zgubieni!... — powiedziała królowa, ściskając brata za rękę.
Książę nie odpowiedział.
— Czy wiedziano, żeś wyszła?... — zapytał.
— Niestety!... nie jestem tego pewną.
— Być może, iż cała ta awantura jest z powodu mnie zrobiona. Król wie, że wychodzę czasem w nocy i powracam późno. Hrabina d‘Artois musiała się poskarżyć królowi i stąd ten rozkaz srogi.
— Nie, nie, braciszku; wdzięczna ci jestem za twoją dobroć, chcesz mnie uspokoić, lecz pewna jestem, że to spisek przeciwko mnie.
— Niepodobna siostrzyczko, król zanadto Cię szanuje.
— A pomimo to, stoję za drzwiami i jutro skandal okropny wyniknie z rzeczy najniewinniejszej w święcie. O!... ja mam nieprzyjaciela w otoczeniu króla, jestem przekonana...
— Nieprzyjaciela siostrzyczko?... bardzo być może Otóż mam jeden projekt...
— Jaki?... mów prędko.