Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/608

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nie wie, że znalazłem tę kobietę i oskarża pana de Cagliostro, że zawrócił zupełnie głowę kardynałowi.
— A pan Cagliostro?
— Kazał mi powiedzieć, że dziś przed południem mnie odwiedzi.
— Oczekujesz pan wyjaśnień?
— Jestem ich pewien.
— Dlaczego, panie? Powiedz mi, wszystko, coby mnie uspokoić mogło!
— Moje rozumowania na tem polegają: Pani de la Motte mieszkała przy ulicy Saint-Claude...
— A pan de Cagliostro mieszka naprzeciwko.
— Przypuszczasz pan?
— Przypuszczam, że, jeżeli istniała między sąsiadami jakaś tajemnica, musi być ona własnością obojga. Ale wybacz, Najjaśniejsza Pani, zbliża się godzina, oznaczona przez pana de Cagliostro, a nie chciałbym opóźnić wyznania.
— Jedź pan, jedź, a przekonany bądź o mej wdzięczności.
— O! — zawołała po odjeździe pana de Crosne, tonąc we łzach — otóż zaczyna się moje usprawiedliwienie.
Tymczasem pan de Crosne pędził do swego biura, gdzie czekał nań pan de Cagliostro. Ten od dnia poprzedniego o wszystkiem wiedział. Był właśnie w drodze do Beausire‘a, którego miejsce zamieszkania znał, aby go nakłonić do opuszczenia Francji, gdy na szosie ujrzał powóz z uwięzionymi i policjantami. Oliwja wsunęła się wgłąb, aby nie okazywać strachu i wstydu.
Beausire zobaczył hrabiego w karecie pocztowej. Mysl, że pan ten możny i tajemniczy wielką dlań może być pomocą, zmieniła jego postanowienie nieopuszczania Oliwji.
Przypomniał agentom propozycję ucieczki i dla stu luidorów puścili go, pomimo płaczu i lamentu Nicoliny.
Beausire pobiegł za powozem Cagliostra, który wkrótce kazał zawrócić. Po cóż jechać do Beausire’a, kiedy go właśnie wieziono...
Cagliostro czekał już pół godziny przy zakręcie drogi, kiedy nadbiegł zmęczony, blady, nawpół nieżywy kochanek Oliwii.
— Cóż ci jest? — zapytał hrabia, pomagając mu siąść koło niego.