— Cóż to znowu? — zapytał zniechęcony król.
— Coś nader niemądrego, jak się zaraz okaże. Z chwilą, gdy wiadomo, że pan de Rohan nie spacerował z królową...
— Czyż opowiadają, że pan de Rohan przechadzał się z królową? — zapytał król.
— Wszak królowa sama temu zadała kłam, jak i samo milczenie pana de Rohan, lecz zaczęto zastanawiać się i namyślać, poco królowa w nocy przechadza się po parku wersalskim...
— Królowa... w nocy... w parku wersalskim!...
— I to z kimś się przechadzała!... — dodał chłodno hrabia Prowancji.
— Z kim? — szepnął król.
— Nie dziw, że wszyscy zajmują się królową; oczy wszystkich lepiej widzą w nocy, aniżeli we dnie, gdy idzie o królowę.
— Jakto, więc opowiadają, że królowa przechadzała się w towarzystwie, podczas nocy po parku?
— Nie wtowarzystwie, lecz sam na sam; gdyby mówiono „w towarzystwie“, nie warto byłoby nawet wspominać o tem.
Król, unosząc się zawołał.
— Musisz dowieść, że powtarzasz, dajże dowody!
— O, nie trudno o nie wcale — odparł hrabia Prowancji. — Istnieją cztery świadectwa: pierwsze pochodzi od twego szefa polowań, który widział królowę, dwie noce z rzędu wychodzącą z parku wersalskiego przez drzwi, przy domku dozorcy.
Król wziął papier, przeczytał i oddał go bratu.
— Oto świadectwo od nadzorcy, który w nocy pilnuje Trianonu; ten twierdzi, że wystrzelono raz, zapewne był to ktoś, polujący na cudzym gruncie, w lasku de Satory; w parku było spokojnie, prócz jednej nocy, kiedy Jej Królewska Mość przechadzała się po parku pod rękę z jakimś szlachcicem.
Król znów drgnął i znów przeczytał; ręce opadły mu.
— Trzecie świadectwo — mówił nieustraszony hrabia Prowancji — pochodzi od szwajcara, pilnującego wejścia ze strony zachodniej. Ten właśnie szwajcar poznał królowę, widział, gdy wychodziła przez furtkę przy domku nadzorcy, lecz mówi, że nie mógł poznać mężczyzny, z którym Najjaśniejsza Pani się rozstawała, przypuszcza je-
Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/558
Wygląd
Ta strona została przepisana.