Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/507

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

byś tu być szczęśliwy i pomimo to wyjeżdżasz!... Ach, wszyscy z rodu Taverney‘ów wróżbią mi nieszczęścia!...
— Żałuj nas, Najjaśniejsza Pani, gdyby Wasza Królewska Mość uważniej raczyła czytać w naszych sercach, znalazłaby w nich może przywiązanie bez granic.
— Wiem — rzekła, — że kochałam Andreę, a ona mnie opuściła; zależało mi na panu, a i pan mnie opuszczasz. Ubliża mi to, nie żartuję bynajmniej, że dwie tak doskonałe istoty porzucają mój dom.
— Nic nie zdoła ubliżyć tak dostojnej osobie jak ty, Najjaśniejsza Pani, — odparł Taverney, — wstyd nie osiada na tak godnem czole.
— Szukam w pamięci — rzekła królowa, — coby mogło pana dotknąć?...
— Ależ nic mnie nie dotknęło — odparł prędko Taverney.
— A jeżeli poproszę, abyś pan został... jeżeli rozkażę?...
— Przykrość tylko sprawi mi Wasza Królewska Mość, gdyż zostać nie mogę.
Królowa zamyśliła się poraz drugi, milczała, jakby zmęczony umysł jej potrzebował odświeżenia. Potem nagle zapytała:
— Jesteś pan zachmurzony, może kto na dworze nie podoba się panu?... Byłeś pan w zatargach z panem de Charny — zawołała królowa zapalając się, — a ponieważ niechętnie przebywa się z ludźmi, których się nie lubi, więc może przyjazd pana de Charny skłania pana do odjazdu?...
Filip nie odpowiedział, a królowa, która nie poznawała się na jego prawości i myślała, że ma do czynienia z zazdrośnikiem, mówiła dalej bez ogródek:
— Dziś, zaledwie dowiedziałeś się pan o przyjeździe pana de Charny i dziś już prosisz o uwolnienie?...
— Najjaśniejsza Pani — odparł — nie od dziś wiem o przybyciu pana de Charny, gdyż spotykałem go kilkakrotnie w nocy w parku, a wczoraj około drugiej po północy, widziałem go przy drzwiach łazienek Apolina.
Królowa zbladła, a popatrzywszy z bojaźnią, a zarazem z uwielbieniem na Filipa, głosem złamanym rzekła:
— Dobrze, jedź pan, nie będę go zatrzymywała.
Filip skłonił się po raz ostatni i wyszedł.
Królowa złamana upadła na fotel.