Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ojciec pani już nie żyje? — zapytała młodsza dama.
— Tak, niestety! Ojciec mój, baron Walezy, wnuk cioteczny króla Henryka III, umarł z nędzy i głodu.
— Czyż podobna?... — odezwały się razem obie panie.
— I nie skończył nawet tu — ciągnęła Joanna — w tej izbie nędznej, na swojem łóżku! Ojciec mój umarł pośród biednych i cierpiących! umarł w szpitalu.
Damy wydały okrzyk zgrozy.
Zadowolona z wywołanego wrażenia, Joanna spuściła oczy i siedziała pogrążona w myślach.
Starsza dama patrzyła na nią uważnie i przenikliwie lecz widząc boleść niemą i naturalną zarazem, nie przypuszczała kłamstwa i odezwała się do Joanny:
— Wnoszę z opowiadania pani, że dużo w życiu przebolałaś, że zgon ojca twego...
— O! gdyby pani życie moje poznała, przyznałaby, ze strata ojca nie była nieszczęściem największem...
— Jak pani możesz mówić coś podobnego? rzekła dama, marszcząc brwi surowo.
— Tak, pani, mówię to otwarcie, jako córka przywiązana. bo ojciec mój za wiele cierpiał na ziemi, patrząc na niedolę swej opuszczonej rodziny. Czuję niejako ulgę w mym żalu, myśląc, że przynajmniej tam, w górze wnuk królów nie jest zmuszany do żebraniny.
— A co się stało z matką pani?
— Z równą szczerością odpowiem pani: mam żał do Boga, iż pozwolił żyć mojej matce.
Nieznajome zadrżały.
— Czy można prosić panią o szczegóły z jej życia, odezwała się starsza dama.
— Znużyłabym panie opowiadaniem. Okrutna dola moja nikogo nie obchodzi.
— Proszę mówić — słuchamy — rzekła starsza dama rozkazująco, młodsza tymczasem dała jej znak, żeby się nie zdradzała. Pani de la Motte bowiem, usłyszawszy głos ten wyniosły, zastanowiła się i zaczęła bacznie przyglądać mówiącej.
— Słuchamy zatem — dodała dama głosem łagodniejszym — chciej pani zacząć.
I mimowolnie tupnęła nóżką o podłogę. Młodsza podsunęła jej dywanik, za co wzrokiem została skarconą.