Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/469

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Gdy Cagliostro po dwóch dniach znów przybył z wizytą do Oliwji, opowiadał z niezadowoleniem, że jakaś nieznajoma osoba miała być w pałacyku.
— Jakimże sposobem? — zapytała rumieniąc się Oliwja.
— Zjawiła się tu jakaś dama młoda, ładna i szykowna, i mówiła z lokajem, który zmuszony był jej otworzyć, dzięki wytrwałemu dzwonieniu. Dopytywała się, kto jest ta młoda osoba, która zajmuje pawilonik na trzeciem piętrze, mówiła więc o tobie, moja droga, opisała cię jąknajdokładniej... Czyżby cię znaleziono? Bądź ostrożna... w policji zarówno czynne są kobiety jak i mężczyźni, a ja zmuszony byłbym oddać cię, gdyby pan de Crosne odemnie tego zażądał.
Z opisu Cagliostra poznała Oliwja w owej damie sąsiadkę, była jej nad wyraz wdzięczna za dowód życzliwości i postanowiła okazać jej możliwie dobrze tę swoją wdzięczność.
— Nie boisz się? — zapytał Cagliostro.
— Nikt mnie nie widział — odparła Nicolina.
— Jednakże, odgadnąć byłoby trudno, że w pawiloniku mieszka kobieta. Zalecam ci ostrożność.
— Ależ, hrabio — zawołała Oliwja — jakże możesz się obawiać... Jeżeli mnie widziano — o czem zresztą wątpię — nie zobaczą mnie po raz wtóry, a gdyby się nawet i to trafiło, to przecież zdaleka tylko, bo wszakże do domu nikt wejść nie zdoła.
— Tak, wejść tu rzeczywiście nie można — odparł hrabia — chybaby w murze wyrąbać otwór, co nie jest rzeczą łatwą, lub mieć klucz od małej furtki, co znów jest niemożliwem, bo ja swego nigdy nigdzie nie zostawiam. Zresztą nie mam zamiaru cię gubić, nie pożyczę więc też nikomu tego klucza, a ponieważ nicbyś pani nie zyskała, dostawszy się w ręce pana de Crosne, nie pozwolisz zatem chyba — wyrąbywać muru... Uprzedziłem cię, moje dziecko, twoją jest teraz rzeczą zastosować się do tego lub nie.
Oliwja zaprzeczała gorliwie, hrabia zaś nie był zbyt uparty.
Nazajutrz, już o szóstej rano była na balkonie, oddychała czystem powietrzem porannem i uważnie patrzyła w okna sąsiadki. Ta zazwyczaj wstawała około jedenastej,