gą i zdaję się słyszeć podziękowania królowej, że tak dobrze zrozumiałem jej życzenia.
Pan de Colonne zagryzł wargi; Ludwik XVI, zadowolony z bohaterskiego poświęcenia, podpisał resztę pozycyj bez zastanawiania się, poczem narysował piękne żebra, otoczone zerami i powtórzył kilkakrotnie:
— Zarobiłem dzisiejszego wieczoru pięćset tysięcy franków; prawdziwie królewski zarobek! Panie de Colonne, zaniesiesz pan dobrą tę nowinę królowej.
— Wybacz, Najjaśniejszy Panie, ale protokół wymaga jeszcze pewnych dopełnień.
Przy tych słowach znikł minister w korytarzu.
Odważnie i z uśmiechniętą miną doszedł król do Marji Antoniny, która śpiewała, oparta na ramieniu hrabiego d‘Artois.
— Pani — rzekł król — czy przechadzka dzisiejsza sprawiła ci przyjemność?
— Nawet wielką... a zajęcia Waszej Królewskiej Mości, czy były korzystne?
— Osądź łaskawie sama: zarobiłem pięćset tysięcy franków!
— Colonne jednakże dotrzymał słowa — pomyślała królowa.
— Wyobraź sobie królowo — dodał Ludwik XVI — że Colonne żądał dla ciebie pięciuset tysięcy franków!..
— O! uśmiechnęła się Marja Antonina.
— Ja zaś... odmówiłem. Wszak to czysty zarobek?
— Jakto — rzekła blednąc królowa — odmówiłeś?
— Jak najbardziej stanowczo, i to ci wyjdzie na dobre, Dobranoc, żegnam panią!
— Najjaśniejszy Panie! Jestem wygłodzony, muszę wrócić do domu. Przecież uczciwie zarobiłem na kolację.
— Posłuchaj mnie, Najjaśniejszy Panie!
Ludwik XVI, podrygując, oddalał się zachwycony swym dowcipem, królowa pozostała niema zmartwiona i wystraszona.
— Proszę cię, mój bracie, każ mi sprowadzić pana de Colonne — rzekła po chwili do hrabiego d‘Artois.
— Spłatali mi jakiegoś figla.
Zaledwie wymówiła te słowa, gdy przyniesiono od ministra bilecik następującej treści:
Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/437
Wygląd
Ta strona została przepisana.