Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/275

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Jeździłam z królową do pana Mesmera, na plac Veodome, Najjaśniejszy Panie.
— Z królową? mówisz, że z królową? — zawołał Ludwik XVI, chwytając jej rękę z zapałem.
— Tak, Najjaśniejszy Panie.
Dwaj świadkowie przybliżyli się, oniemieli.
— Wasza Królewska Mość upoważniła królowę — rzekła pani de Lamballe — tak mi przynajmniej mówiła królowa.
— I miała słuszność, kuzynko... A teraz oddycham, bo pani Lamballe nigdy nie kłamie.
— Nigdy, Najjaśniejszy Panie — spokojnie wyrzekła księżna.
— O! nigdy! — zawołoł pan de Crosne, z najgłębszem przeświadczeniem. — Lecz w takim razie, Najjaśniejszy Panie, niech mi będzie wolno...
— O! tak, pozwalam ci, panie de Crosne; badaj, dochodź,, sadzam drogą moją księżnę na ławie oskarżonych, daję ci ją na pastwę.
— Pani — zaczął naczelnik policji — zechciej łaskawie powiedzieć królowi, coście robiły z Jej Królewską Wysokością u pana Mesmera, a najpierw, jak była ubrana jej Królewska Mość?
— Królowa miała na sobie suknię z materjału koloru perłowego, zarękawek gronostajowy, płaszczyk z muślinu haftowanego, kapelusz różowy aksamitny z szerokiemi czarnemi wstążkami.
Wszystko to było wprost przeciwne z opisem powierzchowności Oliwji.
Pan de Crosne objawił żywe zdziwienie, hrabia Prowancji przygryzał wargi. Król zatarł ręce.
— Co robiła królowa, wchodząc? — zapytał.
— Najjaśniejszy Panie, słusznie mówisz, wchodząc, gdyż, zaledwie weszłyśmy...
— Razem?
— Tak, razem, i zaledwie przestąpiłyśmy próg pierwszej sali, gdzie nikt nas zauważyć nie mógł, tak była zwrócona ogólna uwaga na misterja magnetyczne, gdy jakaś kobieta, podszedłszy do królowej, podała jej maskę, błagając, aby nie zapuszczała się dalej.
— I zatrzymałyście się panie? — żywo zagadnął hrabia Prowancji.