Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/228

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

załatwił wszystkie interesy, dotyczące paszportów, ubezpieczenia, pomocy, z tem wszakże zastrzeżeniem, ażeby nie płacił rachunków, ani kwitów nie wydawał, bez porozumienia się z panem sekretarzem. Oszuści pragnęli pozostawić nietkniętą sumę stu tysięcy liwrów, która była główną sprężyną wszystkich operacyj.
Pan ambasador wiedział, że jubilerzy koronni mieszkali na bulwarze Szkolnym i przyjmowali klijentow o pierwszej popołudniu.
Pokojowiec zapukał delikatnie do drzwi jubilera, zamkniętych na mocne rygle i nabitych wielkiemi gwoździami, jak brama więzienna.
Otworzyło się małe zasuwane okienko i głos z poza niego zapytał, czego żądano.
Pan ambasador portugalski życzy sobie pomówić z panami Bochner i Bossange — odpowiedział pokojowiec.
Niezwłocznie ukazała się na pierwszem piętrze głowa, potem ktoś schodził z pośpiechem nadół. Drzwi się otworzyły. Don Manoël powoli, z godnością, wysiadał z karety. Pan Beausire pierwszy z niej wyskoczył, aby podać rękę jego ekscelencji. Mężczyzną zaś, z takim pośpiechem wybiegającym na spotkanie portugalczyków, był sam Bochner, który usłyszawszy, jak powóz zatrzymał się przed domem, wyjrzał oknem, a gdy mu się obiło o uszy słowo ambasador, wyskoczył natychmiast. Gdy don Manoël wchodził na schody, jubiler przesadzał się w grzecznościach. Pan Beausire zauważył, iż stara sługa, tęga i silnie zbudowana, zamykała za nimi rygle i zamki, których przy drzwiach od ulicy moc była ogromna. Ponieważ spostrzeżenia uczynił z pewną ostentacją, pan Bochner rzekł doń:
— Wybacz, panie, tak bardzo jesteśmy narażeni w naszym nieszczęsnym zawodzie, iż z nawyknienia musimy być na każdym kroku ostrożni.
Don Manoël zachowywał się obojętnie; Bochner zauważył to i zwrócił się do niego z tem samem tłumaczeniem, na które Beausire uśmiechnął się uprzejmie. Ambasador oka nawet nie zmrużył na znak, że rozumie.
— Proszę o przebaczenie, panie ambasadorze — powtórzył raz jeszcze skonfundowany Bochner.
— Jego ekscelencja nie mówi po francusku — wtrącił Beausire — nie rozumie zatem pana; lecz przełożę mu