Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nie odpowiadam nie! panie kardynale, — odparła i uśmiechom Walezjanka.
Panie kardynale było wyrażeniem poufałem, którem pani de la Motte po raz drugi już zgrzeszyła.
Książę de Rohan, drażliwy w swej dumie, mógłby być istotnie zdziwiony, ale rzeczy tak stanęły, iż nietylko, że się nie zdziwił, ale był zupełnie z tego zadowolony.
— A! — zaufanie — zawołał, bliżej się jeszcze przysuwając. — Tem lepiej, tem lepiej. — Tak, monsiniorze, mam do ekscelencji zaufanie, bo przeczuwam w Waszej Eminencji...
— Przed chwilą mówiłaś mi „panie“, hrabino.
— Trzeba mi wybaczyć, monsiniorze; nie znam obyczajów dworu. Powiedziałam, że mam do pana zaufanie, bo czuję, że zdolny jesteś zrozumieć umysł mój, awanturniczy i śmiały, ale serce przy nim czyste. Pomimo ubóstwa, pomimo walk staczanych z niecnymi wrogami, Wasza Eminencja potrafi znaleźć we mnie to, co godne być może takiego dostojnika. Wasza Eminencja, zaszczyci mnie zresztą pobłażaniem.
— Jesteśmy więc przyjaciółmi? Podpisano i zaprzysiężono?
— Co do mnie, bardzo pragnę tego.
Kardynał powstał i postąpił ku pani de la Motte; lecz, że jak na zwyczajną przysięgę, zanadto rozszerzył ramiona... lekka i zwinna hrabina uniknęła otoczenia niemi.
— Przyjaźń we troje! — powiedziała z niezrównanym odcieniem drwinek i niewinności.
— Jakto, przyjaźń we troje? — zapytał kardynał.
— Rozumie się; czyż nie istnieje gdzieś, na krańcach świata, biedny żandarm, wygnaniec, którego hrabią de la Motte nazywają?
— Wiesz, hrabino, dlaczego nie mówię z tobą o panu de la Motte?
— Bardzom ciekawa.
— Bo on sam z pewnością, dosyć jeszcze mówić będzie o sobie; mężowie nie zapominają o tem nigdy, proszę mi wierzyć.
— A jeżeli będzie mówił?
— Wtedy zaczną mówić i o pani, zaczną mówić o nas.
— Nie rozumiem?
— Powiedzą, dajmy na to. że hrabia de la Motte uwa-