wrota roztwieramy i który ze wszystkich swoich wiekowych współbraci na największą uwagę zasługuje.
W pierwszym rozdziale tej książeczki; „autor podnosi zasłonę kryjącą dramatyczność przedstawianej sceny i stara się dać poznać czytelnikom stan ówczesny Paryża, zarówno fizyczny, jak moralny.
Czas powiedzieć teraz, w stanowczej godzinie, gdy cztery wielkie stronnictwa: rzeczypospolitej, monarchistów, bonapartystów i orleanistów, rozpocząć mają zapasy, czas powiedzieć zatem, czem była wówczas Francja polityczna, filozoficzna i artystyczna.
Przegląd taki postaramy się streścić jak najmożliwiej krótko, nie można jednak żądać od nas wielkiego pospiechu, gdyż przybyliśmy do trudnego przejścia, po za którem leży rok 1830.
Jak na drodze wiodącej od Daulii do Teb, tak i tu spotkamy Sfinksa, a wtedy poprosimy nowoczesnego Edypa, ażeby zmusił straszliwego lwa-ptaka, do wykrycia nam zagadki wzburzenia.
Czytelniku, albo lepiej przyjacielu, racz zmierzyć jako nasz towarzysz, cierpliwie własnemi stopami, ową pobożną drogę pielgrzymów, odbywaną dla zajrzenia w przeszłość, bo tam jedynie odnaleźć można tajemnice przyszłości.
Teraźniejszość nosić zwykła czarną maskę, a przeszłość, wywołana nakazującym głosem historji, zmartwychpowstając jak ongi Łazarz, sama tylko zdolną jest odpowiedzieć z nieudaną szczerością.
Zwróćmy się więc na chwilkę do owej przeszłości, która jest matką naszą, a będzie babką naszych dzieci i prababką dalekich pokoleń. Przytem, zanadto zaniedbujemy jak sądzę, tę starą genezę wieku obecnego.
Jedną z okrutnych chorób tegoczesnych, gdzie żyjemy tak szybko w pośród wstrząśnień rozmaitych, gdzie tak szybko unoszą nas wypadki i przewroty, jest owo zaniedbanie, będące źródłem niewdzięczności. Pewnik ów szczególnie zastosowaćby się dał w razie zapomnienia wielkiego 1827 roku.
Bo też, w istocie, jak wiosna w kwietniu poczęta rozwija się i ukwieconą główką w maju kruszy lodową powłokę matki ziemi, tak też ludzkość rozbudzona do życia w tym roku, stanęła zbrojna, jak Minerwa i zabłysła całą potęgą na gruncie wulkanicznym 1830 roku.
Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/653
Wygląd
Ta strona została przepisana.