Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/496

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niec postawił między sobą i dziewczynką, jakoby szaniec z arkusza wielkiego szarego papieru.
Dziewczynka odwróciła się do siostry, ale Regina by zakryć swe zakłopotanie, zapuściła przed twarz wielki liść bananu.
Zdziwiona wrażeniem, jakie uczyniła, i nie zdając sobie sprawy z tajemnicy, która powodowała oboje słuchaczów do zakrycia twarzy, Pszczółka zapytała:
— Cóż to takiego? czy gramy w ślepą babkę? Co do mnie, historja moja skończona, a twój rysunek, panie malarzu?
— Także, panienko, odpowiedział Petrus podając Pszczółce arkusz szarego papieru.
Dziewczynka rzuciła się na papier, i spojrzawszy, wydała okrzyk radości, poznając swój portret, potem biegnąc do Reginy:
— Patrzaj, co za piękny rysunek! zawołała.
Rzeczywiście, był to piękny, prześliczny rysunek trzema ołówkami, zaimprowizowany podczas opowiadania dziewczynki, który postępował z równą szybkością, jak słowo.
W głębi widać było bulwar przy rogatce Fontainebleau, którą można było poznać na końcu horyzontu. Na pierwszym planie, pośród psów liżących, siedziała z wroną na gołem ramieniu, chuda, blada, z włosami rozpuszczonemu i drżąca Róża, albo raczej dziewczynka mająca z nią pewne podobieństwo, gdyż nędza i choroba to mają smutnego, że jednakie piętno wyciskają na wszystkich twarzach. Przed dziewczynką stała Regina, ubrana jak amazonka, tak jak w pierwszym dniu, kiedy widział ją Petrus przejeżdżającą. Na drugim planie stał na koniu marszałek de Lamoth-Houdan, trzymając za uzdę pięknego czarnego konia, którym Regina kierowała tak mistrzowsko. Nareszcie na tym samym planie co siostra, po za wąwozem, wspięta na paluszki, Pszczółka ciekawie, a zarazem lękliwie, usiłowała zobaczyć, nie będąc widzianą, co zachodziło między Reginą i Różą.
Rysunek ten rzucony od ręki, był dziwnie pięknem tłumaczeniem czarodziejskiej powieści Pszczółki.
Regina patrzyła długo, wyraz jej twarzy wskazywał najgłębsze zdziwienie.
Któż to był ten młodzieniec, co odgadywał melancholijny i chorobliwy wyraz twarzy Róży, i amazonkę, którą