Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/492

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Będzie miała piernat, kołdry i piękne cienkie prześcieradła, rzekł generał, ja to wszystko przyślę, dobra kobieto, a do tego jeszcze lekarza. Tymczasem trzymaj dziecko jak możesz najcieplej i poślij po dozorczynię; oto pieniądze na jej opłacenie i na lekarstwa; jeżeli jutro lekarz mi powie, że mała jest źle traktowaną, każę ci ją odebrać przez komisarza.
Czarownica rzuciła się na dziecko i przycisnąła do piersi.
— O, nie! niech pan będzie spokojny! Jeżeli Róża nie jest traktowaną jak księżniczka, to tylko dla braku pieniędzy.
— Bądź zdrowa, Różyczko! rzekła nimfa, idąc do dziewczynki i całując ją, przyjdę cię odwiedzić, kochanie.
— Czy doprawdy, pani nimfo? zapytała dziewczynka.
— Niezawodnie, odpowiedziała księżniczka.
Lica dziewczynki zapłonęły radością, na co Carita odezwała się do ojca:
— Patrz, ojcze, jaka ona ładna!
Była ona istotnie ładna, panie malarzu, i z niej to możnaby zdjąć piękny portret!
— Więc widziałaś ją, panienko? zapytał śmiejąc się Petrus.
— Oczywiście, odpowiedziała Pszczółka. Ale miarkując się: To jest, widziałam jej portret w moim zbiorze powieści.
— A można go będzie zobaczyć?
— Bez wątpienia.
Potem mówiła dalej:
— Nimfa i jej ojciec wsiedli na konie i w pół godziny posłali jej wszystko to, co przyrzekli. Następnie kazali założyć konie do powozu i popędzili do lekarza, który mieszkał w środku miasta. Lekarz udał się natychmiast, a nimfa z ojcem pojechali do pałacu; nimfa uradowana, że ma tak dobrego ojca, ojciec uradowany, że ma tak dobrą córkę. Lekarz obiecał przybyć wieczorem z wiadomością o małej Róży; dotrzymał słowa i wieczorem przybył. Wiadomość była smutną: mała biedaczka była zagrożona ciężką chorobą, co księżniczkę w rozpacz wprawiło. To też nazajutrz zrana wyjechała z ojcem, tak, że przed dziewiątą byli u Brocanty. Lekarz tam był już od godziny, miał minę bardzo niespokojną, a było się o co niepokoić, zgodzisz się pan, jak się dowiesz, że Róża miała