Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/466

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dzoną dystynkcję i wytworność, jedyne rzeczy, jakie były mu z niemi wspólne, z obawy, ażeby nie być im podobnym. Udawał prostaka, tak jak udawał wady, których nie miał, ażeby ukryć zalety, jakie posiadał. Tak jak powiedział Jan Robert w noc ostatniego wtorku, udawał on sceptyka i zużytego, z obawy, ażeby nie dostrzeżono, iż jest dobrym i naiwnym.
W gruncie, było to serce młodzieńcze, uczciwe, niewinne, wrażliwe, entuzjastyczne, słowem, serce artysty.
On to jednak powziął myśl tej maskarady i tej wieczerzy w brudnem miejscu.
Jakim sposobem przyszła mu myśl taka? Kto chce dokładnie poznać charakter Petrusa, niech nam pozwoli opowiedzieć co następuje.
Zkąd pochodziła troska Petrusa?
Dowiemy się później; wszystko, co możemy powiedzieć teraz, to, że Petrus wrócił zmartwiony. Najlepsze charaktery mają to do siebie, że przychodzą na nich dnie, w których świat cały posłaliby do wszystkich djabłów. Petrus był otóż w jednym z takich dni.
Jan Robert ofiarował się przeczytać młodemu artyście akt swej nowej tragedji, ale on posłał Jana Roberta do stu djabłów. Ludowik zamierzył dać mu coś przeciw żółci: Ludowika posłał dalej jeszcze, niż Jana Roberta.
Swobodne zwykle serce jego było bardzo wzruszone, miły umysł ociężały, a przyjaciele nic tego nie rozumieli. Zapytany przez nich o powód smutku, Petrus spojrzał im tylko w oczy i odpowiedział:
— Ja, smutny? Oszaleliście!
Odpowiedź ta bardzo zaniepokoiła Ludowika i Jana Roberta. Nalegali więc, ale daremnie. Za każdym razem, gdy sprowadzili rozmowę na jego smutek, Petrus oddalał się i chronił w najciemniejsze zakąty swej pracowni, jak gdyby chciał dotknięcia ich nawet uniknąć.
W jednej z takich chwil przyparty do muru przez dwóch przyjaciół, oświadczył, że jak będą mu dokuczać, to otworzy okno i skoczy z drugiego piętra, by zobaczyć, czy nie przestaną go prześladować.
Ludowik wyciągnął rękę, już na ten raz nie dla podania mu lekarstwa, ale dla puszczenia krwi, utrzymując, że musi mieć gorączkę mózgową, na co Petrus otworzył okno i przysiągł, że za pierwszym krokiem, jaki uczyni