Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/422

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Gdzie jest przełożona zakładu? zapytał.
W tej chwili weszła pani Desmarets.
— Oto są panowie, których oczekiwałem z Paryża, oświadczył Justyn.
— Czy pani wiedziałaś cośkolwiek o zniknięciu panny Miny przed przybyciem pana Corby? zapytał pan Jackal.
— Nie, nie mam nawet dotąd żadnej pewności, odpowiedziała drżącym i wzruszonym głosem pani Desmarets, ponieważ nie wchodziliśmy do pokoju Miny.
— Wejdziemy tam zaraz, bądź pani spokojna, rzekł pan Jackal.
I spuszczając okulary na poziom końca nosa według zwyczaju, badał panią Desmarets z pod obu szkieł, które jak powiedzieliśmy, przeznaczone były raczej do zakrycia oczu, niż do rozjaśnienia wzroku, potem, nasuwając okulary, potrząsnął głową.
Salvator i Justyn niecierpliwie oczekiwali dalszego ciągu badania.
— Gdyby panowie zechcieli wejść do salonu, rzekła pani Desmarets, byłoby nam lepiej, niż w tej rozmawialni.
— Dziękuję, odrzekł pan Jackal znowu rzucając okiem dokoła siebie i uważając, niby skończony generał, że założył obóz w doskonałej pozycji. Teraz, mówił, przejmij się pani dobrze odpowiedzialnością przełożonej zakładu naukowego, której brak jednej pensjonarki i namyśl się dobrze, nim odpowiesz na moje zapytania.
— O panie! trudno, ażebym boleśniej była dotkniętą, niż jestem w tej chwili, odezwała się pani Desmarets ocierając łzy, a co się tyczy namysłu przed odpowiedzią, jest to niepotrzebne, gdyż odpowiadać będę tylko prawdę.
Pan Jackal uczynił mały znak potakiwania; i mówił dalej:
— O której godzinie kładą się spać uczenice?
— W zimie o ósmej.
— A dozorczynie?
— O dziesiątej.
— Czy jedne czuwają dłużej niż drugie?
— Jedna tylko.
— A, ta o której godzinie idzie spać?
— Około wpół do dwunastej lub o samej północy.
— Gdzie ona sypia?
— Na pierwszem piętrze.