Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/276

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

działa Chante-Lilas, który posiada miliony na Antylach i jak mogłaś już zauważyć, pełne ma kieszenie petard.
Księżniczka Vanvres nazywała petardami gorące słówka, któremi Kamil zwykł był ubarwiać swoją rozmowę.
— Gdzieżeście wędrowały, czy wolno zapytać? wyrzekł Kamil.
— Ależ tylko co ci powiedziałam, nieszczęsny! zawołała księżniczka, wybrałyśmy się szukać ciebie.
— Czy to prawda, Paquerette?
— Z pewnością, nie inaczej, potwierdziła hrabianka.
— Jak się to stało, spytał Kamil, iż dziś przy środzie, opuściłyście swoje wodne królestwo, moje piękne Najady? Może przypadkiem słońce wysuszyło wasze pałace?
— Nie pałace nasze wyschły, ale podniebienia, mój szlachcicu, odparła Chante-Lilas klasnąwszy językiem, a ty jeżeli jesteś prawdziwym szlachcicem, za jakiego się podajesz i na jakiego wyglądasz, to wy najdziesz nam jaką piękną, maluchną ustroń, a choćby była duża i brzydka, wszystko mi to wreszcie jedno, gdziebyśmy mogli zjeść placka i wypić mleka.
— Księżniczko! zawołał Kamil.
— Prawda! wprost przeciwnie chciałam powiedzieć, lecz jestem tak wzruszoną, iż tracę przytomność.
— Biegnę na wywiady, rzekł Kamil puszczając się w drogę.
Lecz Chante-Lilas zatrzymała go za połę od surduta.
— O! nie tak to łatwo z księżniczką Vanvres młynka wywijać, panie lisie! zawołała.
— Co przez to chcesz powiedzieć skarbie mojego serca? zapytał niedbale kreol.
— Oto, po prostu, ona się boi, żebyś jej pan nie uciekł, powiedziała Paquerette, a nam się bardzo pić chce, musisz pan wiedzieć o tem.
— Masz słuszność Paquerette, zawołała Chante-Lilas, przyczepiona ciągle do surduta Kamila.
— Jakto księżniczko! wykrzyknął młody człowiek, ja miałbym cię opuścić, oddalić się, uciec od ciebie w chwili, gdy ty posyłasz mnie na poszukiwanie placka? A! z kim miałaś do czynienia od czasu jakiem cię opuścił, moja pieszczoto? Jakto! sześć tygodni rozłączenia mogły zmienić cię do tego stopnia, iż podejrzywasz uczciwość Kamila de Rozan, szlachcica amerykańskiego? Nie poznaję cię księ-