Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1966

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Kiedy tak, to powinno ono być i twojem. Nie mówmy więcej o tem. Stanąwszy na tym punkcie, kazałem ci przyjść, ażeby ci dać instrukcje tyczące się postępowania względem pani marszałkowej de Lamothe-Houdan.
— Czekam na wasze rozkazy, ekscelencjo.
— Nim wejdziemy na tor rozmowy, dwa słowa jeszcze co do środków, jakie posiadam dla zniszczenia twoich skrupułów w razie mało przypuszczalnym, gdybyś je miał, a nawet w razie potrzeby dla zamienienia twojego wahania się w poświęcenie. Byłeś wypędzony z seminarjum w Nancy. Wiem dla jakich powodów. Tyle, co się tyczy ciebie. Co do twojego brata, wiesz zapewne, iż znajduje się w muzeum w Antwerpji pewien obraz Chrystusa przez Van Dycka...
— Ekscelencjo! przerwał ksiądz Bouquemont, czerwieniąc, dlaczego przypuszczać, iż potrzebujesz odwoływać się do pogróżek, ażeby zrobić to, czego pragniesz od najpokorniejszych sług twoich?
— Ja nie przypuszczam. Mam grę pewną. Jestem wielki gracz. Rzucam karty na stół, ot i wszystko.
Ksiądz zacisnął wargi, ale nie dość uważnie, żeby nie można było słyszeć zgrzytnięcia zębami; spuścił oczy, ale niedość szybko, iżby prałat nie spostrzegł ognia, jaki w nich błysnął.
Monsignor Coletti poczekał chwilkę, aż ksiądz nabrał pewności siebie.
— A! westchnął jezuita, a teraz kiedyśmy się zrozumieli, posłuchaj. Marszałkowa de Lamothe-Houdan jest umierającą, niedługo będziesz jej spowiednikiem, lecz przy gorliwości i rozumie minuty znaczą dnie, a dnie lata.
— Słucham, ekscelencjo.
— Gdy wyspowiadasz księżnę, zrozumiesz część instrukcyj, jakie ci dam i jakie dotąd mogą wydawać ci się trochę niejasne.
— Postaram się zrozumieć, odparł ksiądz Bouquemont z uśmiechem.
— Marszałkowa dopuściła się błędu, powiedział prałat, błędu takiej natury i takiej wagi, iż, jeżeli nie otrzyma przebaczenia od osoby, którą obraziła, wątpię bardzo, czy otrzyma niebo; właśnie to chciałem, żebyś jej wykazał.
— Do tego, ekscelencjo, potrzeba wiedzieć, jakiej natury jest błąd, żeby wykazać potrzebę przebaczenia ziemskiego.