Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1578

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pragnąłbym, abyś pani tu była. Zgodziłbym się chętnie na to, aby żyć z tobą pod namiotem, pośród tych gruzów.
„Przyłożyłem sam ręki do tego dzieła; poszlaki są wyborne; spodziewam się odkryć coś, co wynagrodzi mi pieniądze, które stawiam na tę loterję umarłych. Pierwszego dnia zaraz znalazłem bryłę marmuru greckiego, dość dużą na popiersie Poussina. Wczoraj odgrzebaliśmy szkielet Gota i rękę statuy kobiecej, to jest niszczyciela razem z ruiną. Mamy wszelką nadzieję odnaleźć dzisiaj całą statuę.
„Jeżeli szczątki architektury, które wydobywam z ziemi, warte tego będą, nie zburzę ich, aby sprzedać cegłę, jak tu zwykle czynią, ale pozostawię w całości i nosić będą moje nazwisko; są one z czasów Domicjana, jak napis wskazuje. Jest to piękny wiek sztuki rzymskiej.
„To odgrzebywanie pamiątek stanie się celem mych przechadzek, codziennie siadać będę między temi szczątkami, a gdy raz oddalę się ztąd z dwunastoma na wpół nagiemi chłopami, wszystko zakryje zapomnienie i cisza...
„Czy wystawiasz sobie pani wszystkie namiętności i zabiegi, jakie wrzały w tem miejscu dziś opuszczonem? Byli tam panowie i niewolnicy, szczęśliwi i nieszczęśliwi, piękne kobiety, które kochano i chciwi wyniesienia mężczyźni, pragnący być ministrami. Dziś pozostało kilka ptaszków i ja na jakiś czas, bo wkrótce odfruniemy.
„Powiedz mi pani, czy to się opłaci, abym ja był jednym z członków rady małego królika Gallów, ja barbarzyniec z Armoryki, podróżujący po dzikich krajach nieznanych Rzymianom, a obecnie ambasador przy tych księżach, których rzucano lwom na pastwę? Gdy przywoływałem Leonidasa w Lacedemonie, nie odpowiedział mi; odgłos moich kroków w Torre Vergata, nie zbudził widać nikogo; tak samo, gdy już będę w grobie, nie usłyszę nawet dźwięku twego głosu. Muszę się więc spieszyć, aby przybliżyć się do ciebie, a zarazem położyć koniec wszystkim tym urojeniom życia ludzkiego. Nie ma nic milszego nad ciche schronienie i nic prawdziwego na świecie, prócz twego przywiązania.

F. de Chateaubriand.

Poczta, która codzień o szóstej godzinie po południu wyjeżdża z Rymu, zabrała ten list i o jedenastej w nocy wyminęła pomiędzy Baccano i Nepi, pielgrzyma siedzącego na kamieniu przy drodze.