Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1570

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jest o tyle wyższym nad królów, o ile królowie wyżsi są nad biednego żebraka, co prosił nas o jałmużnę przy bramie Watykanu.
— Wracasz więc pan do ambasady? zapytał ksiądz przestraszony prawie, że zostawiono go własnym jego siłom, czyż nie zobaczę cię więcej?
— Przeciwnie! rzekł uśmiechając się opiekun brata Dominika, zanadto żywo mnie zajmujesz, abym się ztąd oddalił. Będę cię oczekiwał w Stanze, za łaskawem pozwoleniem jego świątobliwości.
Papież podał rękę, ambasador ucałował ją pomimo oporu. Poczem wyszedł, zostawiając naprzeciw siebie najwyższy i najniższy szczebel godności duchownej: Papieża i zakonnika.
Mojżesz nie był zapewne bledszym i bardziej drżącym, gdy stanąwszy na górze Synai, oślepiony został promieniami chwały Boskiej, jak braciszek Dominik, gdy znalazł się sam na sam z Leonem XII-tym. Przybył z tak daleka, aby stanąć przed tym, który w swem ręku trzymał życie lub śmierć jego ojca, lecz gdy zbliżała się stanowcza chwila, serce jogo dręczyły coraz sroższe obawy.
Papież potrzebował raz tylko rzucić okiem na zakonnika, aby spostrzedz, że tenże bliskim jest omdlenia. Wyciągnął do niego rękę.
— Odwagi, mój synu! powiedział, jakakolwiek jest twoja wina, jakakolwiek zbrodnia, miłosierdzie Boskie większe jest nad wszelką złość ludzką.
— Jestem grzesznikiem, jako człowiek, Ojcze Święty! odrzekł Dominikanin, lecz jeżeli nie jestem bez grzechu, zdaje mi się, że jestem bez winy i nie popełniłem żadnej zbrodni.
— W istocie, zdaje mi się, że twój dostojny opiekun powiedział, mój synu, iż przychodzisz błagać za twym ojcem.
— Tak jest, wasza świątobliwość się nie myli; przybyłem tu w sprawie mego ojca.
— Gdzież jest twój ojciec?
— Jest on we Francji, w Paryżu.
— Cóż tam robi?
— Skazany na śmierć przez sąd, czyli raczej przez złość ludzką, oczekuje wyroku.
— Mój synu, nie oskarżajmy naszych sędziów, Pan Bóg ich osądzi.