Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Kto spostrzegł jej stan, gdyż zdawało mu się, że część serca jego zamiera, to Justyn.
— Matko moja! matko! zawołał; pójdźcie też, zobaczcie, co się z matką dzieje!
Rzucono się ku ślepej, u kolan której padł Justyn, obejmując ją rękami.
Twarz jej stała się woskową; ręce zimne były jak marmur; usta fioletowe. Oto ostatnia nadzieja jej starych lat umarła.
Co było strasznego w tem wszystkiem, to, że nie było sposobu złożenia winy na nikogo, oskarżania nikogo. Wszyscy mieli najlepsze zamiary, nawet biedny proboszcz z Bouillé. Była to fatalność i koniec.
Ktoś pobiegł do aptekarza, który przysłał soli otrzeźwiających. Pani Corby przyszła do siebie.
Pierwszą rzeczą, którą biedna ślepa uczuła, był syn pocieszający ją, on, który sam tak potrzebował pociechy! Ale nie pomniał na swój ból, gdy ktoś cierpiał koło niego, a nadewszystko gdy była to matka. Pozostał więc przy pani Corby nie tylko póki nie przyszła do siebie, ale póki nie położyła się do łóżka.
Wtedy, rozumiejąc, że syn sam potrzebował się wypłakać i czując, że przy niej płakać nie śmie, by jej nie doprowadzić do rozpaczy; wymogła by odszedł do siebie.
Justyn udał się do swego pokoiku. Jednę tylko rzecz zabrał z pierwszego piętra, to jest wieniec z kwiatów pomarańczowych, który Mina, opuszczając go, zerwała z głowy i rzuciła mu.
Poczciwy profesor szedł z nim.
Co się tyczy proboszcza z Bouillé, ten nie miał już co robić w Paryżu; o szóstej godzinie wieczór udał się drogą do Rouen, zabierając przeklęte pieniądze, które zrządziły tak wielkie nieszczęście.
Podczas, gdy oddalał się od wielkiego Babilonu, w którym niebawem rozwinie się nasz dramat, Justyn i jego profesor zeszli do komnaty uczniów, którym dano rekreację, z powodu mającej się odbyć wielkiej uroczystości, a zarazem z powodu poniedziałku zapustnego, który trafem tego roku przypadł na początku lutego.
Ponura twarz ucznia przejmowała Millera głębokim bólem. W nadziei, że go rozerwie, zaczął przypominać Justynowi wszystkie dawne wydarzenia szkolne, aż do chwili