siąt godzin. Bolesną dla waszego serca, bo któżby nie był wzruszony, widząc, że stroną skarżącą jest starzec, wzór cnót i miłosierdzia, zaszczyt rodaków, a naprzeciw niego oskarżony o potrójną zbrodnię człowiekiem, którego wykształcenie powoływało do karjery honorowej, świetnej nawet, i który protestuje swoim głosem i głosem swego syna, szanownego duchownego, przeciwko potrójnemu oskarżeniu, jakiego jest przedmiotem. Panowie przysięgli, jesteście jak ja pod wrażeniem obrony, którą wysłuchaliśmy. Musimy zadać sobie gwałt, aby zebrać myśli i zastanowić się w tej chwili spokojnie, a zarazem rozebrać z zimną krwią całość tych długich rozpraw!
Ten wstęp sprawił głębokie wrażenie na widzach, a tłum niemy i dyszący słuchał z natężoną uwagą rozbioru prezydującego.
Przeszedłszy ze skrupulatną dokładnością wszystkie sposoby oskarżenia i wykazawszy to, co błędy obrony miały niekorzystnego dla podsądnego, szanowny członek zakończył przemówienie temi słowy:
— Przedstawiłem wam, panowie przysięgli, tak sumiennie i tak spiesznie, jak tylko mogłem, całość sprawy. Teraz do waszej wysokiej mądrości panowie, należy odróżnić sprawiedliwie od niesprawiedliwego i zdecydować. Dokonywując tego ważnego dzieła, będziecie nieraz zachwiani głębokiem i gwałtownem uczuciem, które opanowuje człowieka w chwili, gdy ma wydać wyrok na swego bliźniego i wygłosić straszną prawdę, ale nie zabraknie wam ani światła, ani odwagi, i jakikolwiek będzie sąd wasz, wypływać on będzie ze sprawiedliwości najwyższej, szczególniej jeśli weźmiecie sumienie za przewodnika jedynego i nieomylnego. To też pokładając wiarę w toż sumienie, o które rozbijają się wszystkie namiętności, gdyż jest ono głuche na słowa, głuche na przyjaźń i nienawiść, niech prawo dopomoże w tych straszliwych obowiązkach, które nakłada na was, niechaj społeczeństwo przeleje na was swoje upoważnienie i niech wam przekaże najdroższe i najważniejsze sprawy. Niechaj rodziny pełne zaufania w was, jak w Bogu samym, oddają się pod waszą opiekę, i niech w końcu obwinieni, którzy mają poczucie swej niewinności, złożą w ręce wasze swe życie i bezpieczeństwo, i przyjmą was bez drżenia za sędziów.
To streszczenie czyste, zwięzłe i krótkie, nacechowane
Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1121
Wygląd
Ta strona została przepisana.