Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1009

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Usłyszano plusk wpadającego człowieka i konia do rzeki i nic więcej. Noc była zanadto ciemną, aby można było widzieć, co się z niemi stało. Księcia zaś zawieziono do Wiednia, do pałacu cesarza.
— I sądzisz generale, zapytał Salvator, że to prosty wypadek zatrzymał karetę i sprowadził żołnierzy z obydwóch stron mostu?
— Być może, ale książę Orleański innego jest zdania: myśli on, że policja pana Metternicha była uprzedzoną przez policję francuską. W każdym razie, wiadomość ta przyda się panu... Baczność! Generał kazał zatrzymać karetę.
— Bądź spokojny, generale! powiedział Salvator, wahając się, czy wysiąść.
— A zatem? zapytał la Fayette.
— Czy udzielisz mi generale, dzisiaj tej samej łaski, jaką książę Reichstadt udzielił generałowi Lebastard de Prémont?
I wziął rękę generała, chcąc ją ucałować, ten ostatni jednak usunął rękę i nadstawiając oba policzki:
— Ucałuj mnie, powiedział, a na moją intencję złóż pocałunek na ręku pierwszej ładnej kobiety, którą napotkasz.
Salvator ucałował generała i wysiadł z karety, która potoczyła się w stronę Luksemburga.
Salvator zaś powrócił przez ulicę Dauphine i most des Arts.
Dorożka czekała na rogu wybrzeża i placu Saint-Germain-l’Auxerrois.
Udręczenia biednego Dominika byłyby się zwiększyły, gdyby jenerał la Fayette był mu powiedział to, co powierzył Salvatorowi.
Salvator w dwóch słowach oznajmił Dominikowi nieobecność pana Jackala i nie mówiąc kto go przytrzymał, wytłómaczył mu powód swego opóźnienia. Ale powtarzamy raz jeszcze, Salvator wiedział gdzie szukać pana Jackala. Nie namyślając się dłużej, kazał woźnicy zatrzymać się wraz z księdzem Dominikiem na rogu ulicy Nowo-Luksemburgskiej, a sam poszedł przez dziedziniec Luwru i w czasie, gdy dorożka jechała wybrzeżem, dostał się na ulicę Saint-Honoré. Tak, jak przewidywał, od kościoła św. Rocha ulica Saint-Honoré była zatłoczoną.
Są w Paryżu ciekawi dnia dzisiejszego i ciekawi jutra: