Przejdź do zawartości

Strona:PL Dumas - Michał-Anioł i Tycjan Vecelli.djvu/213

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

boskość jego cnoty, uwielbianéj przez ludzi najznakomitszych; zaprawdę bowiem pomiędzy litworami najcudowniejszymi przyrodzenia, pańskie szlachetne przymioty, są rzeczą najgodniejszą, i najbardziéj wartą uwielbienia, jaką tylko znałem. Powinienem być dumnym, w mojéj bowiem młodości, taki człowiek jak pan, raczył mnie nazwać swoim synem, i nie osądził za niegodnego zajęcia miejsca w swoich księgach. Pańskie to zaiste rady życzliwe naprowadziły mnie zbłąkanego na prawą drogę, Panu to winienem to oddanie się naukom i pracom zaszczytnym, przez które wysłużę sobie życie i po śmierci, a dziełami swemi uczczę dzieła swoich dobroczyńców. Pierwszą pracę, jaka z rąk moich wyjdzie, poświęcę domowi wspaniałemu Oktawiana, (Medyceusza)... który całuje Panu ręce i poleca się etc. etc.„
Aretin, który za portret swój odmalowany przez Tycjana nie mógł się wypłacić malarzowi, ani nastręczeniem mu roboty, ani żołdem, wziął po prostu pióro, arkusz papieru i polecił go swemu przyjacielowi, cesarzowi Karolowi V.
To stało się źródłem wielkości Tycjana.