Przejdź do zawartości

Strona:PL Dumas - Michał-Anioł i Tycjan Vecelli.djvu/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kupie gnoju, święty Antoni, wyjąwszy kuszenie; dostawali się mu na porcję codzienną. Jeszcze raz, biedny Tycjan! on, co marzył tylko o Wenerze i bachantkach, o jedwabiu i aksamitach, o bogatych panach i ich zalotnicach! Trzeba się było zdać na wolę Boską.
Wiele mamy od niego obrazów z téj epoki. Pomimo zakazu nauczyciela, przebija się w nich nie, wiem cóś mglistego, rzewnego, powabnego: tutaj należą naprzód anioł Rafael, prowadzący za rękę małego Tobjasza, taki, jak go można jeszcze widzieć w kościele św. Katarzyny w Wenecyi; dalej różne wizerunki na drzewie, podług przyjętego wówczas powszechnie zwyczaju; żłób, któremu musiał przydać nieco wdzięku; Matka Boska dosyć chuda, ze świętym Rochem i św. Sebastjanem po bokach, wszystko to, wykonano farbami rozrabianemi, darowane było przez niego parafii swojéj gminy: za długi i zbyt monotonny byłby katalog wszystkich robót Tycjana jednego stylu i jednegoż sposobu malowania.
Jak wszyscy nauczyciele, sumiennie spełniający swoje powołanie, Jan Bellini usiłował z całą wytrwałością, gorliwością i uporem kosić na téj