Strona:PL Dumas - Kawaler de Maison Rouge.pdf/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Maurycy niby nie widząc tego, przeszedł za szklane drzwi, Agrikola udał się za nim.
Stara Tison zbliżyła się do królowej.
— Moja kobieto... rzekła Marja Antonina, rozpacz twoja rozdziera mi serce, nie chcę pozbawiać cię dziecięcia, bo to bardzo boli, lecz rozważ, iż może nie ocalę twej córki, mimo, iż uczynię co ludzie ci żądają.
— Uczyń, jak żądają!... zawołała stara Tison, uczyń!...
— Ale wprzód wiedz przynajmniej, o co chodzi.
— O cóż chodzi?... spytała ceklarka z prawdziwie dziką ciekawością.
— Twoja córka przyprowadziła tu z sobą przyjaciółkę.
— Tak, taką samą jak ona wyrobnicę, nie chciała przyjść sama — bo się lękała żołnierzy.
— Ta przyjaciółka dała twej córce list, który twoja córka upuściła. Marja przechodząc podniosła go. Jest to zapewne nic nieznaczący papier, ale ludzie złych zamiarów mogą mu przypisać jakie znaczenie. Wszak urzędnik powiedział ci, że jeżeli chcą znaleźć, to zawsze znajdą.
— Cóż więcej?... cóż więcej?...
— Już nic więcej: chcesz, abym oddała ten papier; ale czy chcesz także, abym poświęciła przyjaciela, nie ocalając może twej córki?...
— Uczyń jak żądają!... wołała stara, uczyń!...
— O mój Boże!... mówiła królowa, jakżebym cię chciała przekonać.
— Oddaj mi moją córkę!... ja chcę widzieć moją córkę!... wołała znowu starta Tison, tupiąc nogami. Dawaj ten papier Antonino, dawaj...
— Oto jest.
To mówiąc królowa podała papier nieszczęśliwej, która porwawszy go, radośnie wzniosła po nad głową, wołając:
— Pójdźcie!... pójdźcie, obywatele urzędnicy. Mam już papier, weźcie go, a powróćcie mi moję dziecię.
— Poświęcasz przyjaciół naszych, siostro... rzekła księżna Elżbieta.
— Nie, siostro... smutnie odpowiedziała królowa, ja nas samych tylko poświęcam. List ten nikogo skompromitować nie może.
Na krzyk starej Tison, Maurycy i jego kolega zbliżyli