Strona:PL Dumas - Kawaler de Maison Rouge.pdf/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cie tylu za nią szalało, cóżby dziwnego było, gdyby go uwiodła? Mówią, że uwiodła Barnava.
— Miniejsza o to, ale Kawaler musi mieć w samem Ternie stosunki.
— Więc i ty temu wierzysz?
— Dlaczegobym nie miał wierzyć?...
— Choćby dlatego, że królowa musiałaby mieć ze dwustu przynajmniej kochanków.
— Dwustu?... Może trzystu, czterystu... wszakże dosyć ładna. Nie mówię, że ich kochała, ale, że oni ją kochali. Wszyscy widzą słońce, ale słońce nie każdego widzi.
— Tak więc powiadasz, że Kawaler de Maison-Rouge...
Powiadam, że tropią go w tej chwili, a jeżeli umknie chartom rzeczpospolitej, da dowód, że jest przebiegłym lisem.
— Cóż Gmina na to wszystko?
— Gmina przygotowuje postanowienie, na mocy którego na frontowej ścianie każdego domu wywieszona będzie lista wszystkich jego mieszkańców płci obojga. Czemuż to w sercu ludzkiem nie ma okna, przez któreby mógł każdy widzieć, co się w niem dzieje?
— Przewyborny pomysł!... — zawołał Maurycy.
— Porobić okna w sercach ludzi?
— Nie, wywieszenie listy na drzwiach każdego domu.
W rzeczy samej, Maurycy mniemał, że to mu poda sposobność odnalezienia nieznajomej, lub przynajmniej naprowadzi go na jej ślad.
— Nieprawdaż?... — spytał Lorin. — Założyłem się już, że ten środek dostarczy nam odrazu pięciuset arystokratów. Ale... ale... dziś rano przyjmowaliśmy w klubie deputację ochotników; przybyła pod przewodnictwem przeciwników naszych z dzisiejszej nocy, których dopiero na śmierć spity opuściłem; przybyła, powiadam ci z girlandami kwiatów i wieńcami nieśmiertelników...
— Doprawdy!... — zawołał Maurycy, — a wieluż ich tam było?
— Trzydziestu, wszyscy ogoleni i z bukietami. „Obywatele klubu Termopilów... — rzekł ich mówca, — jako prawdziwi patrjoci, żądamy, pragniemy, aby nieporozumienie nie zamącało jedności francuzów i dlatego przybywamy na nowo zawrzeć związek braterstwa“.