Strona:PL Dumas - Kawaler de Maison Rouge.pdf/278

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nie, ale mnie smuci.
Maison-Rouge silnie kaszlnął: pilnik im bardziej się zagłębiał w żelazną kratę, tem skrzypiał mocniej.
— I na czemże stanęło?... spytał Dufresne skoro odźwierny krztusić się przestał.
— Postanowiono, że Marja Antonina pozostanie tutaj, lecz niezwłocznie przystąpią do wytoczenia jej procesu.
— A! biedna kobieta!... odrzekł Gilbert.
Dufresne, czy to że miał delikatniejszy słuch aniżeli kolega, czy też że nietyle zwracał uwagi na opowiadanie Mardocheusza, pochylił się w stronę przyległego pokoju i słuchał:
Odźwierny spostrzegł jego poruszenie.
— Pojmujesz więc, obywatelu Dufresne... powiedział żywo, że usiłowania spiskowych tem rozpaczliwszemi będą, że już niewiele pozostanie im czasu na ich wykonanie. Ale was obywatelu żandarmie, powinno to najbardziej zajmować, że jak słychać, wobec spodziewanego napadu zbrojnego na Conciergérie, władze podwoić mają straże, bo spiskowi nikogo oszczędzać nie będą, byleby się dostali do królowej, to jest do wdowy Kapet, chciałem powiedzieć.
Zdumienie tak wielkie ogarnęło żandarmów, że nastąpiło chwilowe milczenie. Odźwierny z pełną trwogi radością słyszał ciągle skrzypiący pilnik. Dziewiąta wybiła.
Jednocześnie zapukano do drzwi więzienia, ale żandarmi, zamyśleni nic nie odpowiedzieli.
— Dobrze! dobrze! będziemy pilnowali, obaczymy!...
— A jeżeli będzie tego potrzeba, zginiemy na naszych stanowiskach, jak prawdziwi republikanie, dodał Dufresne.
— Królowa przepiłuje wkrótce kratę, rzekł odźwierny sam do siebie, ocierając pot z czoła.
— Ja sądzę rzekł Gilbert, że i ty także czuwasz dobrze; bo i ciebie również nie oszczędzonoby jak i nas, gdyby sprawdzić się miały twoje przepowiednie.
— Naturalnie... odrzekł odźwierny; ja też nocami odbywam patrol; jestem zawsze na nogach, kiedy wy przeciwnie się zmieniacie... przynajmniej co drugą noc przespać się możecie.
W tej chwili znowu zapukano do drzwi więzienia,