Strona:PL Dumas - Kawaler de Chanlay.djvu/313

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wielkich panów — ją, anioła czystości! Uciekła ze mną, Mości książę, pomimo krzyków ochmistrzyni, w biały dzień, w obec służby, którą ią otoczono, jak strażą. Przez dwie godziny była pod moją opieką, ale choć pozostała niewinną, jak w chwili przyjścia na świat, jest mimo to skompromitowaną w oczach ludzi. Dlatego też chciałbym, Mości książę, żeby to małżeństwo ułożone przez nas doszło do skutku.
— W takiem położeniu, w jakiem się pan znajdujesz? — zapytał książę.
— Tembardziej jeszcze.
— Ale może pan się łudzisz co do rodzaju kary, jaka ci grozi?
— Przypuszczam, że będzie to taka sama kara, jak ta, która spotkała w podobnych okolicznościach hrabiego de Chalais, margrabiego de Cinq-Mars i kawalera Ludwika de Rohan.
— Więc jesteś pan przygotowany na wszystko, nawet na śmierć?
— Przygotowałem się na nią z chwilą gdym przystąpił do spisku. Jedyne to usprawiedliwienie dla spiskowca, że odbierając życie drugim, własne swoje stawia na kartę.
— Ale cóż ona zyska na tem małżeństwie?
— Mości książę! Lubo nie jestem bogaty, mam jednak pewien majątek, a ona jest zupełnie uboga; ja mam nazwisko, ona niema żadnego, chciałem jej zestawić moje nazwisko i majątek i dla tego zaniosłem do króla prośbę, żeby moje dobra nie podległy konfiskacie, ani nazwisko nie zostało skazane na hańbę. Czy zdo-