Strona:PL Dumas - Kawaler de Chanlay.djvu/285

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ah! — westchnął. — Bastylia byłaby dla mnie rajem, gdybym tu miał w pobliżu Helenę!
Potem zabrał się do rozmowy z margrabią de Pompadour, która trwała do trzeciej rano i podczas której uwiadomił go, że przebije otwór w podłodze, ażeby mógł porozumiewać się bezpośrednio.
Zajęty w dzień badaniem, w nocy rozmową z sąsiadami, a w wolnych chwilach wierceniem otworu, Gaston był więcej niespokojny niż znudzony. Znalazł też jeszcze inne źródło rozrywki. Panna de Launay, która umiała zdobywać wszystko od porucznika de Maison-Rouge za pomocą słodkich uśmiechów i spojrzeń, dostała za jego pośrednictwem papieru i piór; posłała część kawalerowi Dumesnil, który podzielił się swoim skarbem z Gastonem i z księciem de Richelieu. Gaston pisał wiersze do Heleny, Dumesnil do panny de Launay, która wierszowała także. Bastylia zamieniła się w Parnas. Jeden tylko Richelieu zabawiał się prozą, pisząc wciąż do przyjaciół i kochanek. W taki sposób upływał czas, który upływa wszędzie, nawet w Bastylii.
Zapytano Gastona, czy chce być na mszy, a ponieważ był on szczerze i głęboko religijny, przystał na to z radością. Msza w Bastylii odprawiała się w małym kościółku, otoczonym celami, których okna wychodziły na dwór, w ten sposób, że więźniowie mogli widzieć księdza tylko podczas podniesienia, ksiądz zaś