Strona:PL Dumas - Kawaler de Chanlay.djvu/189

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Tak, i plan nie udał się, dzięki czujności księcia.
— Plan był niewykonalny: wieźć takiego więźnia przez całą długość Francyi, czyż to podobne do wykonania?
— Było to istotnie trudne — odrzekł książę — i dziwiłem się, że podobny plan został powzięty. Dowiaduję się też z zadowoleniem, że co do tego punktu zaszła zmiana.
— Tak, bo przecież można przekupić straże, można uciec z więzienia, wydobyć się z twierdzy; można powrócić do Francyi, odzyskać władzę i skazać na poćwiertowanie tych, którzy dokonali porwania.
— To, co pan mówisz, jest zupełnie słuszne.
— Gdy tymczasem usuwając Regenta...
— Zapobiega się jego powrotowi. Z grobu się nie powraca... czy to pan chciałeś powiedzieć?
— Tak jest, Wasza Dostojność — odrzekł drżącym głosem Gaston.
— Teraz rozumiem powód pańskiego przyjazdu do Paryża; przyjechałeś, żeby usunąć Regenta?
— Tak jest, Wasza Dostojność.
— Zabić go?
— Tak jest, Wasza Dostojność.
— I to pan, z własnej woli, podjąłeś się tego krwawego zadania? — nalegał Regent, wpatrując się badawczo w młodego człowieka...