Przejdź do zawartości

Strona:PL Dumas - Karol Szalony.djvu/393

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

go marszałka. Patryarcha konstantynopolitański, wziąwszy w rękę gałązkę bukszpanu i umoczywszy ją w wodzie święconej, zaczął śpiewać Salve Regina, a wtedy mistrze broni królewscy złamali swe białe różdżki, rzucili je do grobu wraz z ułomkami królewskiego miecza.
Pierwsza garść ziemi spadła na trumnę królewską, dzieląc ostatecznie dwa panowania i dwie dynastye, a gdy dół został wypełniony, wystąpił wielki herold de Berri, stanął na usypanym kopcu i zawołał wielkim głosem:
— Niechaj Bóg Najwyższy raczy mieć litość i miłosierdzie nad duszą wielkiego i wspaniałego księcia Karola, króla Francyi, szóstego tego imienia, naszego pana i władcy!
Łkania wydarły się ze wszystkich piersi, a wielki herold po chwili wyrzekł znowu:
— Niechaj Bóg Najwyższy dać raczy długi żywot Henrykowi z Bożej Łaski królowi Francyi i Anglii, naszemu panu i władcy!
Po tych słowach natychmiast heroldowie spuszczone ku dołowi miecze wznieśli do góry, wołając po dwakroć:
— Niech żyje król! Niech żyje król!...
Tłum został niemy i nieruchomy i nikt nie powtórzył tego świętokradzkiego okrzyku. Zginął on bez echa pod ciemnem i ponurem sklepieniem katakumb królów Francyi, a popioły tych królów z trzech po sobie następujących dynastyi zadrżały ze zgrozy.
Nazajutrz Henryk VI, król angielski, mający wieku ośmnaście miesięcy, ogłoszony został królem Francyi, a regencyę powierzono księciu de Bedford.

KONIEC.