Woźnica, drżący ze strachu, popędził konie, a wojsko księcia Burgundyi otoczyło karetę. Podczas gdy książę Akwitanii wracał do stolicy w towarzystwie wuja swego, który nie chciał go opuścić, inne towarzyszące mu dotąd osoby śpieszyły do Corbeil, w celu doniesienia księciu Orleanu i królowej o całem wydarzeniu.
Czyn ten dowodził, na ile poważyć się zdołał książę Burgundyi. Książę i królowa, którzy właśnie siadali do stołu, przerwali obiad i, usiadłszy do powozu, kazali się zawieźć do bezpieczniejszego, bo obronnego miasta Melun.
Przybywszy z Delfinem do Luwru, książę Burgundyi pozostał przy nim, chcąc dobrą i pewną w zamku tym straż urządzić.
Nadzór ten był mu tem łatwiejszy, że na rozkaz jego i jego braci zbrojni ludzie przybywali ze wszech stron państwa. W kilka dni później książę Jan znalazł się na czele około sześciu tysięcy wojska, całkiem mu oddanego pod dowództwem hrabiego de Cléves i biskupa Liége, który się zwał Janem Bezlitosnym.
Książę Orleanu, ze swej strony, nie tracił czasu. Posłał on wysłańców swoich do wszystkich księstw swoich i hrabstw z rozkazem dostarczenia mu jak największej ilość koni zbrojnych, i to w jak najkrótszym czasie. Wkrótce też przybyli: J. M. pan de Harpedanne z ludźmi z Boulońskiego, książę Lotaryngii z ludźmi z okolic Chârtres i Dreux i wreszcie hrabia d’Alençon z rycerzami i gminami księstwa Orleanu.
Wszystkie te przemarsze wojsk były wielce uciążliwe dla biednego ludu w okolicy Paryża. Zbrojne oddziały obu stronnictw przebiegały prowincye la Brie i I’lle de France, rabując i niszcząc wszystko. Ludzie księcia Orleanu przyjęli za chorągiew kij sękaty, który był dewizą księcia przy turniejach z temi słowny: „wy-
Strona:PL Dumas - Karol Szalony.djvu/182
Wygląd
Ta strona została przepisana.