Strona:PL Dumas - Kapitan Paweł.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

, jeżeli będziesz miał chęć, weź pałasz lub topór, i walcz. Teraz daruj, że nie mogę dłużéj zajmować się tobą; mam co innego do czynienia. — Ognia!!
— Ognia! zawołał oficer, do którego, zwrócił swą mowę kapitan.
W tejże chwili Jndjanka wstrzęsła się i kłęby dymu buchnęły z hukiem. Kapitan niecierpliwie oczekiwał dopóki się dym nie rozproszy, aby poznać, jaki nastąpił skutek. Gdy wzrok jego mógł się przedrzeć do nieprzyjacielskiego okrętu, postrzegł, ze główny maszt został z róconym pociągając za sobą inne żagle okrętu Drake.
— Dobrze dzieci! dajcie ognia nim zdołają wywikłać się z płótna, a potem do haków!